
Rzadko mi się zdarza, żeby po obejrzeniu filmu nie mogę zebrać myśli. To oznaka, że obcowałem z czymś wielkim, z czymś co można nazwać sztuką. Bo jak kiedyś wspomniałem sztuka to emocje. A gdy masz do czynienia z takim nagromadzeniem emocji jak w "Pokoju" Lenny'ego Abrahamsona to można doznać coś co Arystoteles nazywał katharsis. Po seansie w kinie nogi mi się uginały, serce waliło niemiłosiernie i miałem coś w rodzaju dreszczów. Przez przynajmniej 30 minut nie mogłem się uspokoić... To oznaka, że "Pokój" to wielkie kino, zasługujące na najwyższe laury. Jest to ekranizacja powieści Emmy Donoghue, która jest także autorką scenariusza. To chyba najlepszy układ, że pisarz sam adaptuje swoją książkę na potrzeby filmu. Bo kto, jak nie sam autor, zna swoją książkę i może zdecydować co trzeba pokazać w filmie, a co można pominąć. No bo niestety to tylko adaptacja... Dwugodzinny format filmu nie pozwala na ukazanie dokładnie każdego wątku. Sam chętnie przeczytałbym tę książkę (i zrobię to w niedalekiej przyszłości). Jack ma pięć lat, gdy dowiaduje się od mamy, że pokój, w którym mieszka z nią od urodzenia, nie jest całym światem. Wychował się tu, myśląc, że po drugiej stronie ścian jest pustka. Teraz matka decyduje się powiedzieć mu prawdę i z jego pomocą podjąć walkę o wolność. Od prawie 6 lat są więzieni przez człowieka, który każe nazywać się Dużym Nickiem. Izoluje ich od świata, grożąc, że próba ucieczki zostanie ukarana śmiercią. Mama obmyśla niezwykle ryzykowny plan, którego głównym bohaterem ma być właśnie Jack. Wkrótce okaże się, że nie samo odzyskanie wolności jest największym wyzwaniem, ale konieczność odnalezienia się w niej i nauka życia na nowo. Pierwsza godzina filmu ukazuje "życie" zamknięte w czterech ścianach ciasnego pokoju. Pomyślałem, że w dalszej części będziemy mieć tylko ucieczkę z niego i szczęśliwe zakończenie. Jednak Donoghue i Abrahamson nie poprzestaje na taniej opowieści i przedstawia nam, jak ciężko odnaleźć się w głośnym współczesnym świecie. Pięcioletni Jack musimy diametralnie zmienić swoje myślenie na temat świata. Dociera do niego o wiele więcej zewnętrznych bodźców, niż w tytułowym pokoju. Ă propos tego tematu, pierwsza scena w ciężarówce, w której młody bohater pierwszy raz patrzy na świat jest wybitnie wyreżyserowana! Istna maestria obrazu. To nie żaden spoiler, ponieważ wszystkie te informacje znajdziemy w zwiastunie. Jednak na największy aplauz zasługuje dwójka aktorów. Brie Larson i Jacob Tremblay to istne objawienia dużego ekranu. Brie co prawda była już wcześniej znana, ale tutaj zalicza najlepszą rolę w swojej karierze. Ja osobiście uważam to za najlepszą rolę roku! To są już wyżyny aktorstwa, zresztą Brie najprawdopodobniej zdobędzie Oscara za najlepszą rolę żeńską. To co Larson zrobiła w ostatniej scenie, zwykły gest, jakiś grymas twarzy, może coś w oczach, ale po tej sekwencji zacząłem płakać i nie mogłem przestać. Nie potrafię tego w jakikolwiek logiczny sposób wytłumaczyć. Tak jakby Brie osiągnęła wtedy jednie z czymś wyższym, z czymś logicznie niewytłumaczalnym. Ja to tak odbieram i przyjmuję. A Jacob to nowe objawienie! Kilkuletni chłopczyk potrafi wyczyniać takie cuda na ekranie, tak się wczuć, że emocje przekazywane przez niego są bardzo autentyczne. Nie wiem czy to zasługa reżysera, który go poprowadził, czy po prostu mamy nową aktorską gwiazdę. Moim zdaniem brak nominacji do Oscara to skandal! Jacob spokojnie na nią zasłużył. To rola pokroju Haleya Joela Osmenta z "Szóstego zmysłu". Nowy film Irlandzkiego reżysera zostanie zapamiętany przez długie lata. Co ciekawe Lenny Abrahamson ma żonę Polkę i potrafi mówić po Polsku :) Taki polski akcent na tegorocznych Oscarach. To naprawdę bomba emocjonalna. Według mnie to najbardziej emocjonalny film z tej oscarowej stawki. Jeśli chcecie przeżyć coś większego i bardziej wartościowego, coś co zbliży Was do wyższej sfery (Bóg, katharsis), coś co być może sprawi, że będziecie lepszymi ludźmi (wiem brzmi to jak tani amerykański patos), to gorąco polecam. Powtarzam, brzmi to patetycznie, ale ja osobiście go tak odebrałem, i ogólnie odebrałem go osobiście (tania gra słów) :D Ocena:8,5/10. W moim oscarowym rankingu znajduje się na najniższym stopniu podium. Marsz do kin! ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz