niedziela, 14 lutego 2016

Spotlight - 2016 #Oscary2016

Zgodnie z przewidywaniami nagrody Amerykańskiej Gildii Scenarzystów powędrowały do Spotlight i Big Short. Dzisiaj pora na werdykty Brytyjskiej Akademii Sztuk Filmowych i Telewizyjnych. BAFTA to trzecia w hierarchii ważności nagroda filmowa, oczywiście zaraz po Oscarach i Złotych Globach. Już dzisiaj powinna być rozstrzygnięta kwestia wyścigu oscarowego. Walka toczy się pomiędzy Spotlight, Big Short i Zjawą. Patrząc na nominacje Brytyjczyków to Spotlight ma najmniejsze szanse na główną nagrodę (nie ma nominacji za najlepszego reżysera). Więc w grze pozostał Big Short i Zjawa. Ja osobiście całym sercem jestem za Zjawą i wiem, że w Wielkiej Brytanii został świetnie przyjęty. Tak jak już pisałem to według mnie zdecydowanie najlepszy film z tej stawki. Ale z drugiej strony Big Short podejmuje bardzo ważny temat, który w kinie jeszcze nie został tak dobrze pokazany (przecież to jeszcze świeża sprawa). A może w tym zaskakującym sezonie będziemy mieć jeszcze jedną niespodziankę? Może to Carol zdobędzie złoto? Wtedy już nic nie będzie pewne. W statystykach będziemy mieć remis :) Spotlight=Big Short=Zjawa... Jedno jest pewne. Dzisiejszy zwycięzca (jeśli będzie z tej trójki) zostanie nowym oscarowym faworytem. Także stawka jest naprawdę duża. Transmisja z gali rozdania nagród BAFTA dzisiaj o godzinie 22:00 na BBC One. W już piątej części cyklu #Oscary2016 skupię się na jednym z faworytów. Recenzowałem już Zjawę i Big Short, więc pozostał jeszcze Spotlight. Film podejmuje bardzo istotny temat, który niestety cały czas zajmuje ważne miejsce w dzisiejszym świecie. Problem pedofilii w kościele istnieje i naszym zadaniem (i oczywiście kościoła jako instytucji) jest walka z nim. Nie można udawać, że takiego problemu nie ma i zamiatać wszystko "pod dywan". Co ciekawe Watykan oficjalnie poparł Spotlight mówiąc, że trzeba ukazywać ten problem i z nim walczyć. Historia filmu niestety oparta jest na faktach. Spotlight to grupa dziennikarzy śledczych w gazecie "Boston Globe". Dotarli oni do szokujących danych na temat konsekwentnie tuszowanej siatki pedofilskiej w Kościele katolickim. Liczba to sięgała blisko 6% księży w całym Bostonie. W przeliczeniu dało to ogromną liczbę 87 księży. Smutne, ale prawdziwe... Tuż po objęciu stanowiska, nowy szef "Globe'a" kieruje dziennikarzy do zajęcia się sprawą księdza oskarżonego o seksualne wykorzystywanie dzieci na przestrzeni 30 lat. Świadomi delikatności i społecznego oddźwięku, jaki będzie wiązał się ze skandalem, reporterzy zagłębiają się w sprawę. Zespół tworzą: Walter "Robby" Robinson (Michael Keaton), Sacha Pfeiffer (Rachel McAdams), Michael Rezendes (Mark Ruffalo) oraz Matt Carroll (Brian d’Arcy James). Rozpoczyna się dziennikarskie śledztwo, którego wyniki zbulwersują cały świat i wstrząsną Ameryką. Dziennikarze kontaktują się z adwokatem ofiar (Stanley Tucci), docierają do dorosłych, którzy byli molestowani w dzieciństwie. Wkrótce okazuje się, że sprawa jest większa, niż ktokolwiek na początku przypuszczał, ociera się o władze kościelne, które przez lata tuszowały przestępstwa. Najmocniejszym punktem jest scenariusz i zespół aktorski, który bez zbędnego gwiazdorzenia wykonuje swoją pracę na 100, a nawet 110%. To definicja tzw. Cast Ensemble. Rzeczywiście aktorzy (o bardzo silnych osobowościach) tworzą bardzo zgrany team i poświęcają swoje ego dla wyższej sprawy. Co ciekawe każdy z nich posiada przynajmniej jedną scenę, by móc przez chwile wybić się i pokazać pełnie swoich umiejętności. Sądzę, że właśnie za to otrzymali nagrodę SAG za najlepszy zespół aktorski. Z całej obsady na największe pochwały zasługuje Mark Ruffalo. Na jednej scenie autentycznie miałem ciarki. Myślę, że za to otrzymał nominację do Oscara. Z nominacją dla Rachel McAdams troszkę się nie zgadzam. To solidna rola, ale moim zdaniem nie zasługująca na nominację. Zdecydowanie bardziej zasługiwała Jane Fonda za Młodość, bądź Helen Mirren za Trumbo. Co do scenariusza; dawno nie słyszałem tak świetnych dialogów. To na nich opiera się cały film. Mimo, że niby nie ma w nim żadnych fajerwerków, to film ogląda się naprawdę świetnie. Po obejrzeniu wręcz chciałoby się zostać takim dziennikarzem śledczym. Na samym końcu (a właściwie na napisach końcowych) jest bardzo smutne podsumowanie polegające na ukazaniu miast, w których grupa Spotlight potwierdziła molestowanie dzieci. Niestety jest też polskie miasto... Ocena:8/10. W moim rankingu jest na piątym miejscu. Według ekspertów z Gold Derby to faworyt do Oscara za najlepszy film. Bukmacherzy na razie też na niego stawiają. Zobaczymy co zrobią po ogłoszeniu nagród BAFTA. Spotlight filmem roku? Bardzo prawdopodobne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz